15 maja 2013 roku, decyzją NSA, po blisko 25-letnich staraniach i walkach w sądach, bezprawnie zrabowany w 1945 roku Dwór na Woli Zręczyckiej pod Krakowem, został przekazany z powrotem rodzinie-spadkobiercom jego budowniczych i dawnych właścicieli.
Tego dnia postanowiliśmy porzucić całe swoje dotychczasowe życie i poświęcić się przywróceniu i zachowaniu pamięci o tym niezwykłym miejscu. Dwór i należace do niego obiekty przez dziesiątki lat rządów PRL zostały doszczętnie rozrabowane oraz zniszczone przebudową i rozbiórką. Mozolnie dokonujemy rewitalizacji tego miejsca, by uczynić go lokalnym centrum kulturotwórczym i turystycznym. Na terenie obiektu działa już Muzeum Dwór Feillów oraz agroturystyka. Klikając w zakładki, zapoznacie się z naszą ofertą.
Jest to opowieść o czasach dawnych i tych współczesnych, o naszych zmaganiach z materią, zarówno zabytkową, jak i tą żywą, o stosunkach z urzędami i sąsiadami. Jest to blog o życiu, do którego serdecznie Was zapraszamy.

sobota, 6 grudnia 2014

Z wizytą w Muzeum Lotnictwa Polskiego.

Zaległości zrobiły mi się ogromne w opisywaniu naszych wycieczek, które miały miejsce podczas letniego pobytu na Woli. Wrócę jeszcze do lipca, mimo że mamy już grudzień. Jakże miło przy tych chłodach wspomina się upalne dni, choć wtedy nieźle nam słońce dało w kość.

Po opisanych wcześniej (tu tu) wizytach w regionalnych okolicznych muzeach, po trudnym poniedziałku spędzonym w małopolskim WUOZ-ie, we wtorek wybraliśmy się wraz z sąsiadami do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Padałam już na pysk i nie miałam za bardzo ochoty na kolejną wycieczkę, ale warto było skorzystać z okazji. Był to dzień z darmowym wejściem, to po pierwsze, a po drugie- ważniejsze, Chłop jest pasjonatem tego typu klimatów. Ja mam wiele zainteresowań (czasami twierdzę, że zdecydowanie za dużo), ale akurat sprawy związane z militariami nie należą do moich ulubionych. Pomyślałam sobie, że dam radę. Pewnie zobaczę ze trzy samoloty, bo cóż wielkiego może być w Polskich muzeach? 
Muszę przyznać ze wstydem, że wykazałam się ignorancją i nieznajomością rzeczy. Muzeum Lotnictwa Polskiego jest ogromne, samolotów jest tam około miliona, a ja po 3 godzinach zaczęłam jęczeć i prawie płakać, jak małe dziecko, że chcę do domuuuuu… do mamyyyyy… Większość czasu zatem spędziłam na ławeczce przy kultowym ponoć Junkersie zastanawiając się, jak do licha takie cudo z blachy falistej, z której buduje się hangary i garaże, mogło latać?


Chłop był przeszczęśliwy. Oddaję mu zatem klawiaturę, by sam podzielił się swoimi wrażeniami.




Przede wszystkim wdzięczny jestem naszym sąsiadom, Monice i Wojtkowi, ponieważ dzięki nim możliwy był wyjazd do muzeum w czasie naszego pobytu. [bo Chłopu nie chciało się kółkiem kręcić, he he- przypis Riannon, no dobrze, już się nie wtrącam :-)]

Muzeum zajmuje teren dawnego lotniska powstałego jeszcze w czasach austrowęgierskich. Przed wojną było ważnym wojskowym obiektem. Zbiory gromadzone od lat 60 tych ubiegłego wieku są obecnie jednymi z najciekawszych na świecie. Znajdują się tu prawdziwe unikaty, wiele muzealiów jest jedynymi zachowanymi egzemplarzami na świecie. Obok popularnych niegdyś w strefie wpływów ZSRR konstrukcji radzieckich, w dużej części pochodzenia wojskowego, możemy zobaczyć maszyny produkcji amerykańskiej z tego samego okresu z bardzo ciekawą historią. Otóż zostały one zdobyte przez stronę komunistyczną w czasie wojny w Wietnamie. Dla Wietnamczyków ale chyba tez dla Rosjan, stanowiły one tak zaawansowaną technologię, że zdobycze przesłano w celu badań do Polski. I właśnie tę niegdyś tajemnicę, możemy dotknąć w Krakowie. 

Duże zainteresowanie, zwłaszcza wśród gości zza zachodniej granicy, budzi wymieniony na początku trzysilnikowy Junkers, jedna z najbardziej rozpoznawalnych konstrukcji II wojny światowej. Egzemplarz jest naprawdę dobrze zachowany, wygląda na kompletny.
















Unikalną na skalę światową grupą eksponatów są samoloty z czasów I wojny światowej. Niestety, są niekompletne, ponieważ wyzwalający ziemie zachodnie czerwonoarmiści spalili od nich skrzydła. Kadłuby i osprzęt trafiły bezpośrednio w ręce Polaków, podczas gdy wagony, na których znajdowały się skrzydła, wpadły w ręce Armii Czerwonej. Na ich przykładzie widać, od jakich rozwiązań i materiałów (głównie drewno i tkanina) rozpoczęła się ewolucja maszyn latających.














Specjalne miejsce zajmuje kolekcja silników lotniczych. Znajdziemy tu konstrukcje od początków lotnictwa do najbardziej zaawansowanych nowoczesnych silników. Dla mnie interesujące były prototypy i konstrukcje eksperymentalne, np. niemieckie silniki odrzutowe z okresu II wojny światowej, czy też samolotowe silniki diesla z lat 20/30 ubiegłego wieku. Poza tym, na co zwróciła uwagę Monika, same formy kształty i bryły tych eksponatów są ciekawe. Tak więc silnikownia może być interesującym miejscem nie tylko dla miłośników techniki, ale i sztuki.





Wycieczka do muzeum lotnictwa zajęła cały dzień, a i tak nie zobaczyłem wszystkiego. Tego muzeum nie można w pełni zwiedzić i poznać w ciągu jednego dnia, dlatego też z pewnością wrócę tam i to nie raz.

Pozdrawiam
Chłop

9 komentarzy:

  1. Ach Riannon - kocham Twego Chłopa. No może nie tak jak swojego, ale trochę na pewno. To dlatego, że zakochał się w MLP w Krakowie. No może nie tak jak ja i mój mąż, ale troszkę na pewno. Szkoda, że nie wybraliście się po 28 lipca - wtedy otwarto nową wystawę "Skrzydła Wielkiej Wojny" - jest fantastyczna. Byliśmy na otwarciu, któremu towarzyszyły pokazy lotnicze replik aeroplanów z I wś. Też mam zaległości w opisywaniu wydarzeń na blogu, i ten wpis ciągle czeka na lepsze czasy. Ale na FB wsadziłam jakieś zdjęcia. Tu jest link, zapraszam Chłopa, a może i Tobie się spodoba :)
    https://www.facebook.com/media/set/?set=a.341972329301583.1073741834.100004664556230&type=3

    A na moim blogu w dziale "Skrzydła" też jest coś o Muzeum.

    Serdecznie pozdrawiam i Chłopu się kłaniam, Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli dobrze pamiętam, to byliśmy jakoś tak na 2-3 dni przed otwarciem tej wystawy. Bardzo, bardzo żałuję, że nie widziałam tego pokazu. Jestem pewna, że i mnie to by się bardzo spodobało.

      Usuń
  2. Moj juz tam byl:)) Jakzeby inaczej:)
    Na moim zabytkowym vertico, co stoi? Modele samolotow;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego najlepszego w Świąteczny czas Kochani, oraz szampańskiej zabawy w Noc Sylwestrowa
    życzy Ataner.

    Gdzie sie podziewacie?! Jeszcze Tam, czy juz Tu - buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy :-)
      Jeszcze ostatni raz spędzamy święta w Zapuście. Przeprowadzka wiosną.

      Usuń
  4. Zdrowych, Spokojnych Swiat Anitko:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy miły komentarz :-)