Być może pamiętacie, jaką kilka miesięcy temu miałam
koncepcję na urządzenie pokojów gościnnych? Kto nie pamięta, proszę, by zajrzał pod ten link. Styl miał być lekki, kontrastujący
z ciężkim, muzealnym wnętrzem dworku. Pomysł taki narodził się spontanicznie i
z potrzeby chwili. Musieliśmy bowiem na szybko zorganizować jakiś pokój do
spania dla prywatnych gości. Im dłużej jednak się na niego patrzyłam, tym mniej
mi się ten pokój podobał. Chłop najwyraźniej miał podobne odczucia. Pewnego
dnia stwierdził, że jednak on by lobbował za urządzeniem pokojów gościnnych w
stylu muzealnym, a niech sobie goście śpią na antykach, w domu tego nie mają.
Nie trzeba było mnie długo namawiać. Filozoficznie stwierdziłam „nie ma lekko”
i udałam się na długą wędrówkę po zasobach Internetu, głównie po portalu Allegro,
dlatego tak dawno mnie tutaj nie było.
Wbrew pozorom, to nie jest takie proste kupić coś stylowego
w rozsądnej cenie. Antyków, przepięknie wykończonych, osiągających
astronomiczne kwoty jest sporo, ale znaleźć coś co nie jest jeszcze zbyt
zniszczone, z którego renowacją sami damy sobie radę, w miłej dla portfela cenie,
jest nie lada sztuką.
Mamy ogromne szczęście, że urządzamy się w czasach, kiedy na
zachodzie Europy ludzie wyrzucają na śmietniki stylowe meble, głownie
eklektyczne. Styl eklektyczny chwilowo (podkreślam, chwilowo!) jest niemodny. Korzystamy
zatem z tego, ile się da, bo za kilka lat już nie będzie tak lekko z
pozyskaniem tego typu wyposażenia. Jeden z dostarczycieli antyków zwierzył się
nam, że lada moment dobra passa się zakończy. Do Francji, Holandii ciągną nie
tylko tabuny handlarzy ze wschodniej części Europy, ale i Niemcy powoli doznają
przebudzenia. Jakoś nie udało się przekonać wszystkich, że jednosezonowe
bezosobowe, mdłe, fabrycznie powtarzalne meble z Ikei, to szczyt marzeń.
Niektórzy tęsknią do pięknych w formie i trwałych przez całe stulecia mebli
stylowych. A te, jak mawia Chłop- nie odrastają. Dzisiejsze chińskie kopie to porażka. Zarzyło się nam w przypływie desperacji zakupić stylizowaną witrynę. Stwierdziłam, że na drugi raz wolałabym eksponować muzealia na podłodze, niż kupić taką szmirę. Zaliczamy zatem i wpadki, których nie da się uniknąć przy takim przedsięwzięciu.
Ale dosyć tej filozofii, pokażę Wam jednak ten bajzel, jaki
udało się nam stworzyć w wyniku zmiany paradygmatu dotyczącego charakteru
przestrzeni dla gości. Mamy tak mniej więcej połowę wyposażenia i prawie
żadnych dekoracji, które zostaną wprowadzone już na sam koniec urządzania
wnętrz. Zostały nam jeszcze 2 miesiące do otwarcia dworku dla gości. Myślę, że
jeżeli nie staną nam na drodze rzeczy obiektywne, niezależne od nas, to damy
radę.
Korytarze zostały pomalowane, powolutku je urządzamy.
Do salonu zakupiliśmy 5 nowych stołów drewnianych w stanie surowym, które sama pokrywam lakierobejcą w kolorze stolarki. Producenci mebli biorą bardzo duży procent za samo wybarwienie i zabezpieczenie mebla. Zrobienie tego samemu to spora oszczędność.
Pięć gościnnych pokojów w międzyczasie również zostało pomalowanych. Na obecną chwilę są one powoli wyposażane, a zakupione meble poddawane są przez nas naprawie i estetyzacji. Pomysł, aby zadedykować pokoje kultowym kabaretom pozostał. Mamy zatem:
1. Apartament pod Szalonym Koniem (Crazy Horse). Może jeszcze nie wygląda zbyt okazale, ale potrzebujemy jeszcze troszkę czasu.
2. Pokój pod Czerwonym Wiatrakiem (Moulin Rouge), chwilowo w rozsypce, ale będzie pięknie!
3. Pokój pod Czarnym Kotem (Le Chat Noir) zostanie zupełnie przerobiony, dekoracje zdjęliśmy, by na pierwszym planie wyeksponować te cudne łóżka.
4. Pokój pod Zielonym Balonikiem. Znaleźliśmy do niego unikatowy komplet eklektycznych mebli, gdzie autor w drewnie naśladuje bambus. Czyżby inspirował się stylem kolonialnym?
5. Pokój pod Zwinnym Królikiem (Lapin Agile) nie ma jeszcze żadnych mebli. Poszukuję do tego miejsca niezbyt dominującego kompletu, by uwydatnić dzieło naszej sąsiadki artystki- Aleksandry Popławskiej. Ola jest niezwykle utalentowaną malarką i konserwatorem zabytków. Chętnie podjęła się wymalowania obrazu na ścianie, ma też mnóstwo chęci i pomysłów na dalszą wspólpracę z nami w tym względzie.
Obraz jest jeszcze nie dokończony, brakuje ramy, którą Ola ma zrobić w technice malarstwa iluzjonistycznego. Niestety, Ola zachorowała i na razie praca ta musi poczekać. Życzymy Oli szybkiego powrotu do zdrowia. Tymczasem sami upiększamy, głownie metodą szablonową, przyszłe gościnnne przestrzenie.
Ruszamy w połowie maja, taki jest plan i tego się trzymamy.
Zapowiada się rewelacyjnie. Czekam na ciąg dalszy relacji urządzeniowej:-))
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że docelowo będzie rewelacyjnie. Na etapie chaosu mam różne wzloty i upadki, co do swoich koncepcji.
UsuńJakie to piękne! *.*
OdpowiedzUsuńRzadko podglądam ulubione blogi ostatnio, bo czasu na przyjemności nie mam, niestety, ale patrząc się na to, co robicie w Waszym Dworku i jak on odżywa, jak się powoli budzi do nowego życia jest czymś wspaniałym! Mocno trzymam kciuki, by nigdy przenigdy nikt i nic Wam nie przeszkodziło w budzeniu tego olbrzyma :)
Bardzo dziękuję :-) Też sobie życzę świętego spokoju. Byle tylko zdrowie się nam nie wysypało, to resztę przeszkód pokonamy! :-)
UsuńBardzo mi się podoba. Pięknie i gustownie:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)
UsuńZbieram szczękę z podłogi!
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńJa tez!
UsuńLubię takie miejsca z charakterem :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy, staramy się nadać temu miejscu jedyną w swoim rodzaju atmosferę :-)
UsuńMysle, ze ta zmiana wyszla tylko na dobre! Rewelacyjnie sie wszystko zapowiada.
OdpowiedzUsuń(dalszego) powodzenia
Ogromnie dziękujemy za kibicowanie :-)
UsuńAle praca za Wami. Będzie pięknie, już jest. Mam tylko jedną uwagę. Nie przystoi już Chłopa zwać chłopem. Chłopi nie byli właścicielami dworów. Proponuję by Chłop nazywał się Jaśniepan :) Pozdrawiam serdecznie,tula
OdpowiedzUsuńTak, we dworze były przecież "pany" :-) Jednak nadal jesteśmy rolnikami! Moja propozycja, to Pan Chłop :-) Z Chłopem mam kłopot, bo jak ten blog powstawał, Chłop był zwany po imieniu, ale zgłaszano mi, że Chłopa brakuje. Tak źle i tak niedobrze ;-) Niech Chłop po prostu sam zadecyduje, czy chce być nadal Chłopem i rozwiązemy tę kwestię :-)
UsuńCóż, wiele pracy za Wami, ale i ogrom przed Wami. Ale jakoś mnie to nie martwi, bo Wy musicie mieć wyzwania, by wszystkich zadziwiać, by brać życie na klatę, by udowadniać, że można, jeśli tylko się chce. Szacunek.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i niezmiennie wspieram. Nie mam cienia wątpliwości, ze dacie radę. Ale będzie to wyzwanie, oj będzie. Stworzycie kolejne wyjątkowe miejsce.
Najbardziej podoba mi się chyba pokój pod Zielonym Balonikiem, może dlatego, ze wielkie łoża mnie przytłaczają. Jednak we dworze inaczej być nie może, choć to pewnie też zależy od przeznaczenia, gustu i wyobrażenia. Podoba mi się dzieło Oli, ciekawa jestem efektu końcowego.
Zastanawiam się co jest na podłogach w korytarzu i na dole. W pokojach parkiety, ale tam kamień? kafle?
Podoba mi się salon, już teraz robi wrażenie. Super, że nadajecie przestrzeni własny styl, że tak wiele rzeczy jesteście w stanie wykonać samodzielnie. To podwójnie cieszy. Jestem przekonana, że goście będą zadowoleni. Czy w apartamencie pod Szalonym Koniem będą podkowy na szczęście? Tego właśnie szczęścia w przedsięwzięciu Wam życzę.
Buziaki:)
W korytarzu na podłodze są marmury. Niestety, pośledniej jakości, bo z czasów komuny. Mnie się nie podobają, znikną jednak, mam nadzieję, optycznie w dekorach i detalach.
UsuńOczywiście, Apartament pod Szalonym Koniem będzie zawierał akcesoria, w tym na pewno podkowy. Dziękujemy za kibicowanie, teraz kiedy zrobiłam ten wpis i sama zobaczyłam, ile udało się nam zrobić, jestem optymistką. Uda się nam!
Motyla Noga - to dopiero klimat jest - super i powodzenia
OdpowiedzUsuńRiannon - walicie naprzód z prędkością zbliżoną do światła.
OdpowiedzUsuńDobrze Wam idzie.
Mam jedno pytanie ( mam nadzieję, że nie odbierzesz, jako czepianie się - bo ogólnie to Was podziwiam ), czy docelowo zamierzacie obudować te przepiękne, nieomalże zabytkowe prl-owskie kaloryfery?
Widziałam w co niektórych miejscach dość gustowne kamuflujące obudowy.... I chyba nie jest to finansowo ciężkie do zrealizowania.
Szczerze mówiąc, nie mam pomysłu na zasłonięcie tych kaloryferów, na razie zasłonię je firankami. Jak w komentarzu niżej, my też widzimy potencjał w tej formie kaloryferów retro. W Zapuście nawet malowaliśmy je na czarno, by podkreślić ich formę. Tutaj nie będziemy podkreślać. Jeżeli masz jakieś linki, które pokazują gustowne obudowy, to podeślij na priv, chętnie się przyjrzę.
UsuńTe gustowne obudowy powoduja duze straty ciepla.Ostatnio takie zeliwne kaloryfery vintage przynajmniej na zachodzie staja sie szalenie modne i nikt juz ich nie ukrywa pod zabudowa.Ja bym moze wytoczyla u stolarza jakies gustowne nozki ,podporki,tu i owdzie dodala jakas rozetke z np.metalowych elementow ozdobnych do ogrodzen ,potem na to wszystko lakier mat w psiku ,bo tak najlatwiej ina koniec postarzyc metoda suchego pedzla.Moze wyjsc stylowo.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pomysł, pomyślę o czymś takim :-)
UsuńNisko się kłaniam bo widać że pracy już "odrobiliście" mnóstwo, dom ma już swoją duszę i klimat. Najbardziej (oczywiście ) podoba mi się lustro z drzwiczkami (okienniczkami) - cudo ! Pozdrawiam. Ala
OdpowiedzUsuńA najfajniejesze jest to, że każdy z tych przedmiotów ma swoją historię, to lustro ledwo upolowaliśmy :-)
UsuńJa juz rączki zacieram ,i czekam aż wystartujecie :) mi zawsze brakuje porządnego noclegu pod Krakowem:)) jakie macie piękne drzwi i okna !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie Ci się podobało :-) Drzwi i okna są troszkę już zmęczone i wypaczone, ale faktycznie, wyglądają :-)
UsuńJestem pod ogromnym wrażeniem Anetko :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was kciuki i wierzę,że będzie tak jak zaplanowaliście :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Bardzo dziękujemy, staramy się :-)
UsuńCudownie to wszystko zaczyna żyć. Gratulacje dla Was!
OdpowiedzUsuńRiannon, no wez i przyjedz do mnie. Zaprowadze do moich ulubionych klamociarni, tyle pieknych rzeczy tam wola , wez mnie, ja zaluje, ze dworku nie mam;)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że bym chciała, ale logistycznie nie dam rady, trzeba by było wynająć duży transport.
Usuń